o Teatrze 3.5, Piotr Wyszomirski, Gazeta Świętojańska, Gdynia 2020
Uprawiać ambitny, niezależny teatr w głębokim interiorze to zuchwałe rzemiosło. Druga prezentacja w ramach cyklu prezentującego położenie ludzi kultury w czasach zarazy. Rozmowa z Markiem Kurkiewiczem, liderem Teatru 3.5 z Dzierzgonia.
Gazeta Świętojańska: Co można powiedzieć o skutkach decyzji związanych z pandemią dla Teatru 3.5?
– Na działalność Teatru 3.5 w zasadzie składają się dwie równoległe ścieżki pracy. Pierwsza, to oczywiście nasza aktywność teatralna. Drugą z nich stanowi funkcjonowanie stworzonej przez nas kilka lat temu Wytwórni Kultury BO-TAK. Pierwsza to praca stricte teatralna, zarówno ta uprawiana w przestrzeniach tradycyjnych, zamkniętych, jak i ta uskuteczniana w plenerze, na ulicach. Druga to działalność w szerszym spektrum: organizacja wydarzeń, koncertów, spektakli, wernisaży, a także, a właściwie głównie, działalność animatorów kultury i praca ze społecznością Dzierzgonia. Jesteśmy świeżo po uzyskaniu nowej siedziby i pracowni, którą otrzymaliśmy nieodpłatnie od Banku Spółdzielczego w Dzierzgoniu. Jesteśmy w trakcie głębokich remontów i adaptacji pozyskanych pomieszczeń. Do tej pory organizowaliśmy w BO-TAK co najmniej 80 wydarzeń rocznie. Prócz tego Teatr 3.5 stale występował tak na terenie kraju jak i za granicą.
Nadejście pandemii sparaliżowało dokładnie całość naszej działalności. Odwołane są spektakle, warsztaty, wyjazdy teatru i bieżąca działalność na miejscu. Zawieszone są w zasadzie próby zespołu. Od dłuższego czasu staramy się, żeby nasza działalność była finansowana głównie z pracy teatru. Nie otrzymujemy żadnych dotacji, stypendiów itp. To był nasz cel, tyle niezależności, ile da się wypracować w zastanych warunkach. Teraz wszystko zamarło. Straciliśmy wszelkie źródła przychodu. Podstawy bytowe teatru (żywność, bieżączka) ratuje nam praca Domeli (współliderki teatru) na pół etatu w lokalnym domu kultury. Mieliśmy też sporo szczęścia, grając nasz spektakl „Ziemia jest płaska. Dzbanie” w Teatrze Ósmego Dnia w Poznaniu na dwa dni przed decyzją o zamknięciu polskich scen i teatrów. Dało nam to szansę przetrwać bieżący miesiąc. Obecnie generujemy znaczące straty. Bardzo trudno jest nam je oszacowań póki co, ale nie wygląda to dobrze. Zwłaszcza, że nie jesteśmy w stanie ocenić jak długo taka sytuacja się utrzyma.
Co jest dla Was największą stratą?
– Na to pytanie można by odpowiedzieć w sumie jednym zdaniem: Nie ma widza – nie ma teatru. Rozszerzę jednak wypowiedź.
Nie możemy pokazywać spektakli, prowadzić prób i działalności, która jest nie tylko naszą pasją, ale zwyczajnie źródłem naszego fizycznego utrzymania. Do tej pory udawało się nam działać niezależnie i utrzymywać teatr nie klęcząc w modlitwie o środki ministerialne, czy inne. Owszem, bywało bardzo biednie i w zasadzie przez cały czas przypominało to balansowanie na linie, ale było nasze, tworzone przez kolektyw, w kierunkach, które są nam bliskie a niekoniecznie muszą zgadzać się z linią wyznaczoną w kolejnych konkursach grantowych. Teraz stanęliśmy przed ścianą i mnóstwem pytań z których najważniejsze brzmi: Co i jak dalej?
Jaka pomoc mogłaby dać nadzieję/poprawić sytuację/uratować Teatru?
– Na finansową pomoc wolimy nie liczyć. Przydałaby się rzecz jasna, ale mamy niewiele złudzeń. Nie staniemy w jednej kolejce po kasę z zawodowymi „staczami”, którzy dawno już zapomnieli, po co w ogóle stanęli w kolejce pierwszy raz. Teatr nie jest od tego, by wchodzić w klimat konkurencji. Niech się bawią w to inni. Można by pomyśleć: „pewnie nas stać”. Nie, nie stać nas! Sami prywatnie, z dużym kłopotem, utrzymujemy się na powierzchni. Twarz ma się jednak tylko jedną na całe życie. A od pozycji klęczącej można nabawić się zwyrodnień kończyn dolnych i innych przykrych dolegliwości. Zostawmy to fanom hardcore w kulturze. My zamierzamy robić swoje. Nie jesteśmy teatrem komercyjnym, robimy, co robimy z zupełnie innych pobudek. Jeśli ktoś zechce nas wspomóc to dlatego, że zechce, a my będziemy wdzięczni. Nie mniej żywimy nadzieję, że rachunki, które przychodzą, będzie można jakoś rozłożyć na raty, przesunąć w czasie, a może częściowo choć umorzyć. To pomogłoby zdecydowanie. Liczymy, że kryzys minie szybciej i zaczniemy znów grać. To dla nas najważniejsze.
Jak wygląda dzisiaj praca Teatru? Jakie środki zaradcze zastosowaliście do tej pory i jakie mogą nastąpić w przypadku przedłużenia lub pogorszenia bieżącego stanu rzeczy?
– Póki co przyczailiśmy się, obserwujemy rozwój wypadków. Rozmawiamy, wymyślamy sposoby na dalszą pracę w nowych warunkach. Część z nas pracuje w domach, a ja i Domela Grenda w teatrze, bo w nim mieszkamy. Nie mogliśmy się przygotować na to, co nadeszło, nie dało się. Finanse były na styk a właściwie na minusie, więc przygotować się nie dało. Co będzie, jeśli się przedłuży? Liczymy na naszą kreatywność. Pomysłów już kilka się pojawiło. Przygotowujemy się do pokazów online. Rodzi się też pomysł adaptacji monodramów do potrzeb odbiorcy przed ekranem. Czas pokaże. Obyśmy byli zdrowi. Mamy zapasy żywności i niezbędnych produktów. Z głodu nie umrzemy, reszta przyjdzie.
Czy robicie coś dla innych?
– W zasadzie od kiedy Teatr 3.5 istnieje, jest ściśle związany ze społecznością, w której funkcjonuje. Prowadzimy rozmaite działania kulturalne i animacyjne na terenie samego Dzierzgonia jak i otaczających go wsi. Odwiedzamy podwórka, świetlice wiejskie, organizujemy wydarzenia i zaglądamy tam, gdzie nie ma nawet świetlic. Na co dzień pracujemy z lokalną młodzieżą i organizujemy sporo akcji społecznych. W zasadzie teraz wszystkie nasze plany na wiosnę zamarły, więc właściwsze było odpowiedzieć, co robiliśmy do tej pory. Nad działaniem tu i teraz jeszcze myślimy. Jest kilka pomysłów, ale są na razie w fazie dyskusji.
***
Teatr 3.5 powstał w lutym 2012 roku z inicjatywy Marka Kurkiewicza będącego przez wiele lat jednym z czołowych aktorów trójmiejskiego Teatru Snów. Po krótkim okresie działalności w Sztumie (woj. pomorskie), zespół przeniósł się do Dzierzgonia. Tam, przy wsparciu lokalowym Dzierzgońskiego Ośrodka Kultury, mógł rozwijać się i tworzyć. Jednym z efektów rozwoju zespołu i wrastania w lokalną społeczność było założenie niezależnego ośrodka teatralnego pn. „Wytwórnia Kultury BO-TAK” jako niezależnej przestrzeni działań twórczych. Część zespołu zamieszkała w Wytwórni, tworząc razem wydarzenia, nowe spektakle i przedsięwzięcia. Utrzymując się niezależnie, wolność artystyczną Teatr 3.5 traktuje bardzo poważnie, a własna scena, laboratorium i miejsce pracy, będące jednocześnie ich domem, sprzyja tak rozwojowi teatru, jak i okolicy, w której tworzy.
Aktorzy i animatorzy Teatru 3.5 oraz Wytwórni Kultury „BO-TAK” są sprawcami rozmaitych akcji społecznych i regularnej pracy u podstaw na terenie miasta Dzierzgoń i okolicznych wsi. Organizują wydarzenia, koncerty, wystawy. Wędrując po okolicznych wsiach, pracują z dziećmi i młodzieżą. Przedstawienia swoje Teatr 3.5 pokazuje z powodzeniem na terenie całego kraju a także poza jego granicami m.in. w Pradze, Monachium, Kaliningradzie, Mińsku, Partizansku, Kovrowie, Czerniahowsku i wielu innych miejscach. W roku 2018 lider zespołu za działalność Teatru 3.5 na rzecz praw człowieka był nominowany do otrzymania statuetki Złotego Gołębia ONZ.