o spektaklu „Inżynieria Marzeń”, Piotr Wyszomirski
Gazeta Świętojańska, Gdynia, 20 lipca 2016
20. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych Feta – „Inżynieria Marzeń” – reż. Marek Kurkiewicz – Teatr 3.5 z Dzierzgonia
Festiwal FETA postanowił fetować swych najsłynniejszych rezydentów. Po ubiegłorocznym benefisie Przemysława Grządzieli i Teatru Pinezka przyszedł czas na Zdzisława Górskiego. 30 lat na placu to nie w kij dmuchał, można by spektaklami Teatru Snów zająć cały program FETY, ale Zdzisław Górski, człek skromny i zacny, postanowił cieszyć nie tylko sobą. Zaprosił na swój benefis zespoły prowadzone przez aktorów występujących niegdyś w najstarszym i najbardziej zasłużonym trójmiejskim teatrze plenerowym: Marka Kurkiewicza (Teatr 3.5), Izabelę Terek-Jopkiewicz (Teatr PIAN), Jarosława Rebelińskiego (TeatRazem) i Zbigniewa Biegajłę (Teatr Biuro Rzeczy Osobistych). Dwaj ostatni zaprezentowali koprodukcję z udziałem swoich i jeszcze dwóch innych teatrów (Teatry Grupy IM+ w spektaklu „Cztery bajki z Królestwa Lailonii”), natomiast 15 lipca na boisku przy ulicy Dolna Brama zobaczyliśmy Teatr 3.5 z Dzierzgonia.
Marek Kurkiewicz to niespokojny duch. Nosiło go po wielu miejscach (był m.in. rezydentem na Rozbracie), ale chyba już osiadł, jednak niespokojny to już będzie zawsze. Choć gdańszczanin, uważał, że potrzebny jest gdzie indziej. Dlatego po latach występów w Teatrze Snów zacumował w Dzierzgoniu. Rozkręcili z Wojtkiem Demko miasto, za co ten drugi, nagradzany i wyróżniany, został… pozbawiony stanowiska szefa Dzierzgońskiego Ośrodka Kultury. Marek też niedługo wytrzymał, ale sam zrezygnował z etatu w DOK-u. Skoczył na głęboką wodę – założył Wytwórnię Kultury „Bo-Tak”, usamodzielnił się. Działa, animuje, zaprasza, jeździ i godnie utrzymuje się na powierzchni, nie rezygnując z zasad. Kto zna realia Polski „B”, wie jakie to trudne i jak wiele determinacji wymaga.
Co w tym wszystkim najbardziej zaskakujące, prowadzi z sukcesami kwalifikowaną, zespołową działalność artystyczną. „Inżynieria Marzeń” to pantomimiczna przypowieść o władzy i przewodzeniu albo o buncie Ucznia w interpretacji „miękkiej”, upoetycznionej. W pierwszej części Przywódcą-Mistrzem jest postać na szczudłach odtwarzana przez charyzmatycznego lidera zespołu. Biała koszula, delikatność i cierpliwość podpowiadają odnajdywać w tej postaci raczej nauczyciela niż wodza, ale i tak wymienione przymioty nie wystarczają, by oprzeć się zbuntowanej grupie, która wypędza przodownika i kreuje nowego ze swojego grona (w tej roli dynamiczny Karol Talkowski). Jednak i na kolejnego Numero Uno przychodzi kres…
Spektakl ma wiele plusów. Główny to zespołowa kreacja. Aktorzy są dobrze zorganizowani, elementy choreografii świadczą o sporym wyczuciu przestrzeni. Niewielka ilość rekwizytów i brak efektów specjalnych uruchamiają wyobraźnię i zapraszają publiczność do intelektualnej podróży. Fabuła nie jest nazbyt skomplikowana, nie ma wielopoziomowego kodowania, dzięki czemu praktycznie każdy widz ma satysfakcję ze współuczestnictwa. Dobrze dobrana muzyka prowadzi cały spektakl a nawet aktywizuje publiczność. „Inżynieria Marzeń” to teatr poetycki i estetyzujący, ale nie monotonny, bo pobudzany ogromną energią aktorów. Szybkie, momentami może nawet zbyt szybkie tempo, nie pozwala nikomu się nudzić, co w teatrze plenerowym jest sprawą zasadniczą. Razem z liderem ekipa „Inżynierii” to oktet. Wszyscy wykonawcy prezentują poziom, który upoważnia ich do podejmowania większych wyzwań. Każdy z nich zasługuje na swoje przysłowiowe „pięć minut”, warto odważyć się na indywidualizację. Czekam z niecierpliwością na nowe ujawnienia.
Wychodzący z estetyki Teatru Snów dzierzgoński Teatr 3.5 to jeden z niewielu kontynuatorów offowej (alternatywnej) rewolucji, której czołowymi postaciami w naszym regionie niezmiennie od lat są Zdzisław Górski i Leszek Bzdyl, czyli… dziady, jak sam o sobie, oczywiście nieco kokieteryjnie, mówił ten ostatni. Brakuje następców, a zespoły to już prawdziwa rzadkość. Trzymajmy więc kciuki za Kurkiewiczów i ich następców, w nadziei, że takowi się pojawią i stawią czoła zasłużonym protoplastom i weteranom…
Piotr Wyszomirski
Gazeta Świętojańska
20 lipca 2016